Magiczny ogród w moim Mibiboni...
Przygotowuję się do opublikowania ważnego, ale trudnego posta. Zanim jednak znajdę odpowiednie słowa, aby nazwać kłębiące się w mnie emocje, zanim zyskam pewność, że moje refleksje nie będą krzywdzące i nie zostaną źle zrozumiane, źle zinterpretowane chciałam zaprosić Was do naszego kenijskiego miejsca na ziemi. Dziś nasz ogród – bujny, bezpieczny i wciąż wierzę, że zarówno dom jak i ogród powstały na fundamentach zaufania i przyjaźni – jakiekolwiek wiatry ludzkich przywar i słabości będą targały koronami rosnących tu drzew... to nie stracimy z oczu celu i fundamenty pozostaną nienaruszone. Nie jestem tu sama i niezmiennie dziękuję za wsparcie Renacie Kosteckiej.
Jutro zaproszę Was do środka.
Tutaj istnieje możliwość skomentowania tej wiadomości na portalu społeczniościowym Facebook.