Menu
2023-02-20

Kenya Power and Lighting Company

Dziś będę pisać ze smutkiem, z żalem i z goryczą..., może nawet ze złością. Jest to druga sytuacja w trakcie naszej ponad siedmioletniej bytności w Kenii, kiedy opadły mi ręce i skrzydła... zwątpiłam.

Woda to życie, woda to zdrowie – dlatego pośród wielu projektów – drążenie studni, doskonalenie już istniejących, budowanie wieży wodnych dających szansę na powstawanie mikrowodociągów i łatwą dystrybucję wody – jest jednym z naszych priorytetów. Są to projekty kosztowne i wieloetapowe. Jednym z dość istotnych i wymagających etapów jest zapewnienie zasilania elektrycznego dla pompy wyrzucającej wodę do zbiornika na wieży. Nawet dość duże systemy solarne nie sprawdzają się w przypadku pomp wysokociśnieniowych. Zatem i tym razem aplikujemy do KENYA POWER o podłączenie naszej wieży do sieci. Spełniamy wszystkie wymogi formalne i inżynierskie, wnosimy opłaty wstępne i otrzymujemy informację, że mamy czekać na kontakt z biura i inspekcję. Nie jest to nasza pierwsza przygoda z Kenya Power (KPLC) – mamy (jak się nam wydaje) doświadczenie. Przychodzi wiadomość z systemu..., dzwoni monter..., zna wszystkie szczegóły dotyczące umowy..., mówi spójnie i rzeczowo..., fachowym językiem..., prosi o przesłanie kwoty 5.000 kes (ok 200 pln) na numer konta M-Pesa do złudzenia podobny do numeru KPLC... Przychodzi potwierdzenie i kod weryfikacyjny..., potem wysyłamy kolejne 26.800 kes... (ok. 1.000 pln) jestem trochę nieufna... Przychodzi do mnie akurat mój kenijski przyjaciel – ogarnięty, przedsiębiorczy i znający kenijskie realia – daje mu telefon, bo akurat rozmawiam z monterem – rozmawiają około 10 minut – słyszę od Adama (ów ogarnięty Kenijczyk), że wszystko jest ok, że mam szczęście bo monter chce mi pomóc i jeszcze dziś będziemy mieli zamontowany meter i token (urządzenia do przesyłu prądu) ... Uspokajam się...

W efekcie okazało się, że zostaliśmy oszukani i ktoś wszedł nielegalnie w posiadanie wszelkich informacji z naszej aplikacji...

Jutro trudny dzień... najpierw wizyta w Kenya Power potem zapewne na Policji... znam te realia – dużo czasu i emocji, obiecanki..., a jaki będzie finał?

Będę Was informować.

Jest mi smutno i źle... myślę ile dobra można było zrobić za te 31 800 kes (ok. 1.250 pln). Ilu dzieciom można było pomóc pójść do szkoły..., ile kilogramów jedzenia można by kupić w nadchodzącej porze deszczowej? ...

Nie będę dziś spała dobrze... Największą stratą jest stracone zaufanie..., a największym bólem – zwątpienie.

Tutaj istnieje możliwość skomentowania tej wiadomości na portalu społeczniościowym Facebook.

Partnerzy