Menu
2021-10-31

Wszystkie odcienie Afryki...

"Gdyby poszukać wszystkich odmian życia bez wygodnych kompromisów i honorowania tabu, bez zgody na polityczną poprawność i oportunizm? Może udałoby się nam dowiedzieć czegoś więcej o kontynencie, wobec którego stosujemy zwykle tylko trzy wygodne podejścia: łatwo nam jest użalać się nad Afryką, jeszcze łatwiej ją czcić, a najłatwiej nad nią dominować. To są najpopularniejsze metody oswojenia kontynentu, który dla niektórych białych jest wyrzutem sumienia, dla innych – choćby dla nas, Polaków – coraz częściej odskocznią od normalnego, nudnego, niespełnionego życia. Cechą wspólną tych strategii jest fakt, że w ich centrum stawiamy nie Afrykę i Afrykanów, ale siebie” – pisze Dariusz Rosiak we wstępie do swojego zbioru reportaży o Afryce.

Od sześciu lat poszukuję w Afryce "wszystkich odmian życia", próbuję dowiedzieć się czegoś więcej o tym miejscu, jednocześnie dowiadując się bardzo wiele o sobie oraz o ludziach, którzy mnie otaczają – tu i tam. Afryka to dla mnie bardzo trudna ale zarazem piękna i fascynująca lekcja życia. Mam szczęście spotykać tam niezwykłych ludzi którzy równoważą i wynagradzają mi spotkania z uosobioną chciwością, obłudą interesownością, wyrachowaniem i próżnością. Tak... piszę tę gorzkie słowa w pełni świadoma ich ciężaru. Po sześciu latach, kiedy spędziłam w Afryce wszystkie wolne dni, tygodnie i miesiące mam do tego prawo.

Przeszłam przez wiele etapów poznawania i asymilowania się z Afrykańczykami, pokonałam w sobie wiele stereotypów, nie raz musiałam zawalczyć ze sobą, ale także z ludźmi tu i tam. Kocham Afrykę i wiem, że nie jestem w tym sama. Mam niezwykłą możliwość i przywilej, czasami myślę nawet, że zaszczyt, poznawać Afrykę głęboko i wielowymiarowo. W poszukiwaniu drogi do serca i sedna Afryki, w poszukiwaniu drogi do serc ludzi, których tam spotkałam trafiam do miejsc niezwykłych - podróżując w szoferce matatu, w bagażniku rozpadającego się combi z kilkoma innymi Kenijczykami, na motorze "na trzeciego", chodzę kilometrami pieszo, przeprawiam się przez drewniane prowizoryczne kładki na rzece, w której żerują krokodyle. A wszystko po to by poznać lepiej rodziny i miejsca dzieci, które ja z moimi przyjaciółmi postanowiliśmy wziąć pod swoje skrzydła. Bo naprawdę zrozumieć można tylko poprzez budowanie relacji i więzi.

Poniższe zdjęcia pochodzą z pół ryżowych w rodzinnej wiosce naszej małej Mwanaszki. Dziękuję @Renata Kostecka, @Andrzej Kostecki, @Wioletta Mrozek oraz wszyscy tu i tam, którzy otworzyli serca.

Tutaj istnieje możliwość skomentowania tej wiadomości na portalu społeczniościowym Facebook.

Partnerzy