Menu
2021-06-01

Dziś już to wiem: chcę być lwem...

„Jednym z największych lęków na świecie jest lęk przed opinią innych. Dopiero w momencie, w którym nie odczuwasz strachu przed tłumem, przestajesz być owcą — stajesz się lwem. Wówczas w twym sercu rodzi się potężny ryk, to zew wolności”.
– Osho

Minęło kilka miesięcy od czasu, kiedy zrobiłam "krok w tył" w pisaniu o Kenii, Kenijczykach i przestałam dzielić się swoimi refleksjami tak szczerze i wprost jak wcześniej. Podjęłam taką decyzję świadomie i nie dlatego, że stchórzyłam, nie dlatego, że uwierzyłam w nieuczciwość i podłe charaktery Afrykańczyków, nie dlatego, że zwątpiłam w to, co robimy, nie dlatego, że zabrakło mi siły bądź determinacji, nie dlatego, że zmieniłam przekonania... Zrobiłam to, aby zrozumieć... i zrozumiałam:

  • że chcę być lwem, a nie owcą,
  • że należy słuchać intuicji,
  • że nie można uciec od siebie i od tego, co się czuje,
  • że szanuję i kocham ludzi, za to kim są, a nie za to, co mają,
  • że wszystko, co się dzieje w moim życiu jest potrzebne,
  • że mam prawo i powinnam pisać o mojej Kenii tak jak czuję,
  • że najwięcej do powiedzenia o mnie mają Ci, którzy mnie nie znają.

Przez te kilka miesięcy wydarzyło się wiele przepięknych rzeczy, dalej wspólnie budujemy, dajemy sobie wzajemnie siłę, dbamy o edukację, zdrowie, świadomość, a przede wszystkim tworzymy więzi, relacje i planujemy. Rozpoczęliśmy duży projekt w Kibarani, jesteśmy pełni nadziei, że w czerwcu ruszymy z planowanym od dawna przedsięwzięciem i pomożemy bezdomnej Mwanarusi i piątce bardzo zdolnych dzieci odzyskać godność. Te kilka miesięcy mniejszej aktywności tutaj dało mi jeszcze większe przekonanie, że mam prawo do własnego zdania i własnych ocen, mam prawo opowiadać moją kenijską historie tak jak odczuwam i w zgodzie ze sobą. Nie muszę nikomu udowadniać kim jestem, a tym bardziej kim NIE JESTEM, mam prawo do swoich osobistych wyborów..., mam prawo pisać o Kenii i Kenijczykach tak jak czuję... czyli dobrze.

Dziękuję bardzo swoim przyjaciołom na dwóch kontynentach, dziękuję bardzo wszystkim przyjaciołom naszej fundacji.

Dziękuję mojej córce Zuzia Bauwe, za niezłomność w najtrudniejszych momentach i połączenie stanowczości z wysoką kulturą słowa i merytoryczną dyskusją. Dziękuję Robert Władysław Bauer za mądrość i spokój, dziękuję Andrzejowi i Renacie, Wioletta Mrozek, Oliwia Michalec, Karina Kassim Mwakutanga – wiecie za co..., za wszystko.

Szczególnie ciepło i serdecznie zwracam się do Mohcia – który zniósł z godnością i spokojem wszystkie pomówienia i wiele razy zbierał moje podcięte skrzydła z ziemi.

A także Yusufowi, Annie, Jumie, Kirungu, Omarowi, Kassimowi, Mesie, Bibi i wszystkim dzieciom...

A dziś dziękuję także Iwona Tofil za słowa, które w najodpowiedniejszym momencie umieściłaś na swojej tablicy, dziękuję za Twoje "słowo na niedzielę"

A na zdjęciach popatrzcie w oczy moich przyjaciół.

Tutaj istnieje możliwość skomentowania tej wiadomości na portalu społeczniościowym Facebook.

Partnerzy