Menu
2019-12-25

Ja Europejka. Urodzona... - A. Rawska

Dzięki uprzejmości p. Anny Rawskiej - osoby, która jest "matką chrzestną" naszego programu Adopcji na odległość (na lotnisku w Mombasie namówiła Roberta na jego uruchomienie) mamy przyjemność zaprezentować Wam tekst jej autorstwa.

Ja Europejka. Urodzona w Polsce. Mieszkanka tej części świata, gdzie łatwo jest o pracę, a za zarobione pieniądze mogę kupić bardzo dużo jedzenia. Mogę kupić wygodne łóżko i ciepła kołdrę. Mogę zabezpieczyć mieszkanie dla siebie i swoich dzieci, bezpieczne przed insektami, zwierzętami i ludźmi. Mogę w aptece kupić leki, a pan doktor pomoże zwalczyć chorobę. Ja Europejka muszę jeść mniej, bo otyłość skróci moje życie. W sklepie muszę uważać, jakie produkty kupuję, bo wiele z nich zawiera truciznę, która mnie zabija. Woda, którą mam dostępną w kranie jest niezdrowa, więc kupuję urządzenia, które pozwalają wierzyć, że woda będzie lepsza. W mojej apteczce jest bardzo dużo leków, ale nie wiem, na co mogą mi pomóc. Kupuję witaminy, bo te w owocach straciły swoją moc. Mam za dużo wszystkiego, a nadmiar mnie zabija. W innej części naszego globu, nie tak daleko, kilka godzin lotu samolotem jest inny świat. Inny kontynent, klimat, ziemia, zwierzęta, ludzie o innym kolorze skóry. Ludzie, którzy czują dokładnie to samo co ja. Ich trwanie, potrzeby są dokładnie takie same jak moje. Kochają siebie, swoje dzieci, martwią się o nie. Cierpią ból, cieszą się i śmieją. Lubą śpiewać, grać na instrumentach, tańczyć, biegać, grać w piłkę i tak jak ja jeździć na rowerze. Nie lubią być brudni, chorzy. Potrzebują coś zjeść, jest im za ciepło lub za zimno. Lubią się uczyć, pracować. Tak samo jak ja. Tylko możliwości nie te same.

Od chwili, kiedy dotknęłam innego świata, mam mniej potrzeb, wymagań, dąsów. Jestem szczęśliwsza, bo zdaję sobie sprawę, jak wiele mam.

Gdyby tak uszczknąć trochę z naszego przesytu, czyjeś życie może być bardziej znośne.

Więc czemu nie?...

Partnerzy