Menu

2017.08.24 - życie codzienne rodziny Mwaiga + zakup rowerów + wizyta w wiosce (65 zdjęć)

2017.08.24 - życie codzienne rodziny Mwaiga + zakup rowerów + wizyta w wiosce

Nasz pobyt w Kenii zaczęliśmy od razu od wysokiego "C". Tym razem mieszkaliśmy w hotelu Papillion na granicy Galu i Diani Beach i do "naszej" wioski mieliśmy ok. 8 km w jedną stronę. Spacery na piechotę do wioski, jak to miało miejsce w przypadku kiedy mieszkaliśmy w hotelu Neptun Paradise, odpadały dlatego postanowiliśmy kupić na miejscu rowery. Odpowiednio wcześniej zleciliśmy Mohciowi zadanie dowiedzenia się gdzie można kupić, w miarę tanie i solidne, rowery. Sami, przez Internet, też próbowaliśmy zdobyć jakieś informacje na ten temat. Tuż po przyjeździe spotkaliśmy się z Mohciem i we trójkę udaliśmy się tuk-tukiem po rowery. Jakież było nasze zdziwienie gdy Mohcio zabrał nas na szrot rowerowy, gdzie wszystkie części możnabyło kupić oddzielnie. Magda była zniesmaczona tą sytuacją, gdyż wszystkie części były brudne i mocno poobijane, myślała, że kupimy nowe i ładne rowery, które po naszym turnusie przekażemy mieszkańcom "naszej" wioski. Dopiero widok mocno podekcytowanego Mohcia uspokoił ją i postanowiliśmy mu zaufać kupując rowery-składaki. Jak się później okazało, rowery oferowane przez jeden z lokalnych supermarketów nie zdałyby egzaminu na tamtejskich drogach przez busz - były po prostu za delikatne i często pękała w nich rama. Nasze rowery ze szrotu z poniższych zdjęć zdały egzamin na piątkę. Historia ta nauczyła nas, że w pewnych sytuacjach musimy zdać się na wiedzę i doświadczenie naszego przewodnika po kenijskiej rzeczywistości - Mohcia.

Ps. W niecałe dwa tygodnie pobytu w Kenii zrobiliśmy ok. 500 km na rowerach oraz ok. 300 km na piechotę - schudłem ok. 5-6 kg.

Partnerzy