Menu
2019-09-16

Magiczne słowo - SHULE

Shule - to jedno ze słów, które Kenijczycy wypowiadają w sposób szczególny, z westchnieniem, tęsknotą, szacunkiem. Wypowiadają je tak, że zapada w pamięć... Takich słów jest jeszcze w ich języku kilka: mwalimu, maji, mkate, njumba. Kiedyś słowa te miały znaczenie i dla nas, brzmiały pięknie i w naszym języku... kiedyś... Oczywiście przetłumaczę: mwalimu to nauczyciel, maji znaczy woda, mkate - chleb, njumba - dom, a shule znaczy szkoła. I dziś o szkole właśnie chciałam kilka słów napisać. Dla wielu kenijskich dzieci szkoła jest marzeniem, dla ich rodziców była również marzeniem, ale najczęściej niedoścignionym. W Kenii, jak można przeczytać na oficjalnej stronie rządowej https://kwalecountygov.com/kwale/index.php, poziom alfabetyzacji, w rejonie, w którym działamy, wynosi 57%. Pisze i czyta 47% kobiet i 66% mężczyzn. Pozostawię te liczby bez komentarza. Powiem jedynie, że nie wynika to z niechęci Kenijczyków do edukacji... Rok szkolny w Kenii trwa od stycznia do listopada. Dzieli się na trzy okresy. Ferie przypadają na kwiecień i sierpień, a od końca listopada do początku stycznia są wakacje. nauka w szkole podstawowej trwa 8 lat. Szkoły średnie są dość drogie i trudno dostępne dla najuboższych. Szkolnictwo elementarne jest teoretycznie bezpłatne, ale koszty posłania dziecka do szkoły są duże. W kenijskim systemie obowiązują mundurki, każda placówka ma swój wzór i swoje logo, uczniowie muszą wyglądać schludnie, paznokcie czyste i krótko obcięte, włosy ogolone lub ciasno splecione w drobne warkoczyki. Niedopuszczalne są spóźnienia czy nieobecności bez ważnego powodu. Za odpisywanie zadań dzieci są odsyłane do domu. Uczniowie nieprzestrzegający dyscypliny są wydalani ze szkoły, a rodzice są karani karą finansową na rzecz społeczności szkolnej. Po skończonych lekcjach uczniowie sprzątają klasy i teren szkoły.

Szkoły publiczne w większości są w bardzo kiepskim stanie, brak infrastruktury, pomocy naukowych przyborów, często nawet najbardziej podstawowego wyposażenia. Klasy są przeludnione. Jeden nauczyciel pracuje nawet z 70-80 uczniami jednocześnie. W niektórych szkołach nie ma toalet. Brakuje wszystkiego, ale na pewno nie brakuje zapału, determinacji, szacunku i umiejętności współdziałania, nie brakuje pogody ducha, nadziei i pokory. Rozwodniona owsianka, czy kawałek ugotowanej kukurydzy na drugie śniadanie i radość na twarzach.

W naszych szkołach mamy prawie wszystko, a jednak czegoś nam brak. Dlatego tęsknię za tamtą niesamowicie pozytywną energią, empatią, szacunkiem, serdecznością, która mieszka pod dziurawym dachem i w odrapanych ścianach mojej kenijskiej szkoły. W komentarzach dołączę film pokazujący pracę w najmłodszej klasie.

Tutaj istnieje możliwość skomentowania tej wiadomości na portalu społeczniościowym Facebook.

Partnerzy