Menu
2019-08-04

Wieczorową porą w Mibiboni...

Właśnie siedzę wśród swoich kenijskich przyjaciół, dziś trochę z boku, obserwuję ich bacznie, wsłuchuję się w ich melodyjny język, podziwiam bogatą, pełną wdzięku gestykulację. Tego wieczoru tematy rozmów są lekkie, więc co chwilę rozbrzmiewa perlisty śmiech kobiet. Obserwuję ich gładko przyczesane włosy, białe zęby, delikatne rysy twarzy, każda ma piękny profil, z powodu wieczornego chłodu owinięte są w piękne barwne kangi. W ciągu dnia widzę je bardzo często, jak noszą wodę, piorą, gotują, rozpalają ogień, przemierzają busz z dziećmi w chustach na plecach - są takie silne i wytrwałe. W ogóle Afrykańczycy są bardzo wytrwali, potrafią wbrew utartym opiniom, z wielką determinacją wykonywać takie prace jakich nie podjąłby się zapewne żaden Europejczyk. Wystarczy zresztą przyjrzeć się ich stopom czy dłoniom... ich ciału - pełne jest śladów zmagań z naturą... Bardzo lubię ich opowieści, ich twarze. Oni tak bardzo są stąd - tak samo silni i jednocześnie delikatni, wrażliwi i szorstcy, piękni i tajemniczy, porywczy, spontaniczni i jednocześnie spokojni. Na wskroś prostolinijni, prawdziwi... tacy są oni, taka jest AFRYKA...

Tutaj istnieje możliwość skomentowania tej wiadomości na portalu społeczniościowym Facebook.

Partnerzy