Menu
2017-12-26

Chodź pokażę Ci świat...

Podczas jednego z pierwszych pobytów w Kenii przyjaciele zabrali nas na prawdziwy tzw. „Black bazar”, czyli „Czarny targ”, czyli w miejsce gdzie co piątek najbiedniejsza okoliczna ludność robi zakupy, wymienia się towarami, rozmawia, żartuje. Kobiety, jeśli tylko mogą, kupują swoim dzieciom witumbuwa albo denga-denga, czyli lokalne przysmaki i z wypiekami na twarzach oglądają najnowsze wzory kenijskich chust. Jednym słowem odwiedziliśmy miejsce gdzie krzyżuje się kenijska tradycja z nowinkami współczesnego świata. I właśnie kiedy tak włóczyliśmy się po „Czarnym targu”, co chwila przecierając oczy ze zdumienia, naszą uwagę zwróciła niewielki kamienny budynek na ścianie którego, na okopconej desce, białą kredą wykaligrafowano dumnie napis CINEMA, a pod spodem rozpisany został aktualny repertuar. Postanowiliśmy wejść do środka, seans właśnie trwał, a kino, to było nic innego jak ciemna, duszna izba z małym wiekowym telewizorem, gdzie z DVD wyświetlano film z gatunku sztuk walki. Sala była pełna, wszyscy oglądali w skupieniu, ciszy i ciemności. Jedynym zakłóceniem był dźwięk pracującego za ścianą agregatu prądotwórczego na ropę, no i nasze pojawienie się w trakcie seansu, które zostało odebrane jako nietakt …

Potem wiele razy wracałam we wspomnieniach do tamtej chwili i nie mogłam zapomnieć owego niezwykłego kina. Przez wiele miesięcy karmiliśmy dzieci w wiosce, ubieraliśmy je, płaciliśmy za leki i lekarza jeśli było trzeba, kupowaliśmy pączki ryżowe, rysowaliśmy razem, skakaliśmy w klasy, śpiewaliśmy, sprzątaliśmy wioskę..., ale marzyliśmy z Robertem, żeby dać im coś fajnego z naszego cywilizowanego świata. Mieliśmy nawet pomysł, dla którego inspiracją była tamta wizyta w kinie i działalność filmowa mojej przyjaciółki Wioletty Mrozek, ale skąd wziąć pieniądze na kino, gdy brakuje na bieżące potrzeby.

Ale jak się okazuje nie brakuje wśród Was „dobrych dusz”, okazało się, że pomysł z kinem w wiosce spodobał się zarządowi firmy Irmawit Sp. z.o.o z Warszawy, który postanowił zakupić dla mieszkańców kenijskiej wioski wysokiej klasy projektor multimedialny. Bardzo szybko okazało się, że mój mąż, z urodzenia optymista, tak bardzo wierzył w realizację pomysłu z kinem, że od kilku tygodni kompletował filmotekę dla dzieci i dorosłych z Mwabungu. I tym sposobem już wkrótce nasi mali i duzi kenijscy przyjaciele będą mogli oglądać w dużym formacie polskie bajki: „Reksio’, „Bolek i Lolek”, „Zaczarowany ołówek”, „Pomysłowy Dobromir” oraz wiele innych interesujących i inspirujących filmów i materiałów filmowych. Dla dorosłych też mamy wiele niespodzianek.

Dzięki firmie IRMAWIT Sp. z.o.o z Warszawy pokażemy w Kenii Polskę i świat. A ja zaopiekuję się z pomocą mojej przyjaciółki Wioli Mrozek merytoryczną stroną projektu KINO W MWABUNGU, bo „film uczy i wychowuje”.

Około połowy stycznia zaprezentujemy Wam relację z projekcji polskich bajek oraz z reakcji mieszkańców wioski na kino.

Tutaj istnieje możliwość skomentowania tej wiadomości na portalu społeczniościowym Facebook.

Partnerzy